Pierwsza wersja każdego naszego numeru brzmi tak, jak jedno z rodzinnych wspomnień. Nasz czteroletni syn siedzi pośrodku czegoś, przez co przeszło zabawkowe tornado i widząc nasze miny, mówi, że chciał się tylko pobawić WSZYSTKIM. My też na początku musimy pobawić się WSZYSTKIM. Dopada nas urodzaj pomysłów. Pojawia się suto zastawiony stół z niewykorzystanymi dotąd wtyczkami i efektami. Kończąc pierwszą wersję, jesteśmy obżarci i zadowoleni. Niestety, piosenka nie jest w stanie przyjąć WSZYSTKIEGO. Z żalem czterolatka, któremu każe się posprzątać pokój, gdy właśnie bawił się w najlepsze, zaczynamy wyrzucać. Zostaje tylko to, co wnosi wartość, albo czego brak jest zauważalny.
Śmieci. Setki tysięcy ton ubrań, elektroodpadów, kilka milionów ton żywności rocznie trafia na polski śmietnik. Ktoś policzył, że to tak, jakby 184 bochenki chleba lądowały tam, co sekundę. Wrodzona tęsknota „do tych pól malowanych zbożem rozmaitem” i uwielbienie do każdziutkiego aktu twórczego, sprawiają, że nie rozumiem. Tego, co rodzą wszelkie pola malowane jest za dużo, czy też nasz głód jest tak wielki, że chcemy zjeść więcej, niż jesteśmy w stanie?
Czy tak, jak nasza piosenka na początku produkcji, nie radzimy sobie z pragnieniem spróbowania WSZYSTKIEGO? A może tylko chcemy wypełnić ciszę zbędnymi dźwiękami i słowami, a pustkę kęsami nadmiarowych pokarmów i zbędnych przedmiotów?
Znacie bajkę o bardzo głodnej gąsienicy? Mały żarłok zjada wszystko, co spotka na drodze. Wtranżala liście, owoce, nie gardzi czekoladowym ciastkiem, ani kiszonym ogórkiem. W efekcie nie jest już ani głodna, ani mała, za to idealnie obżarta i wielka, by stać się… motylem. Czy to o to chodzi? Musimy najpierw najeść się po uszy i pobawić się WSZYSTKIM? Taki etap rozwoju. Jesteśmy tylko bardzo głodną gąsienicą?
Dalej nie wiem. Czy kiedy plon, efekt czyjejś pracy trafia na śmietnik, to znaczy, że nie jesteśmy już głodni?
So Much Love,
Jaga
somuchlovemusic