Jaki mamy właśnie miesiąc? Podejrzewam, że u Was grudzień, ale u mnie już zagościł lipiec! A to za sprawą nowej, drugiej już płyty zespołu It’s July Already. Od 10 grudnia album Omnibus dostępny jest w sprzedaży i w serwisach streamingowych.
– It's July Already to indie rock/popowy zespół z Krakowa, który inspiruje się folkiem, garażowym, klasycznym i alternatywnym rockiem, a nawet post-punkiem. Zazwyczaj jednak stawia w swoich piosenkach na bujający rytm i szczyptę zdrowej melancholii – mówią o sobie członkowie zespołu. Dla mnie to po prostu dobre, lekko oldschoolowe granie, którego z chęcią posłuchałabym na winylu, razem z płytami Beatlesów, Paula Simona czy Toma Petty’ego. It's July Already spokojnie mogliby towarzyszyć też Doorsom czy Led Zeppelin, choć brzmią przy nich lżej i cieplej.
Krakowski zespół tworzą: Krzysiek Winiarski (Inkubatorowicz TBM z grupy krakowskiej w edycji 2020) – gitara, wokal, Kamila Zielińska – wokal, Mateusz Madej – klawisze, Michał „Gumiak” Juszczak – bas oraz Piotrek Kozłowski – perkusja.
Co ciekawe za nagranie, mix i master utworów odpowiadają również członkowie zespołu. Wokaliści występują także w teledyskach, można więc śmiało powiedzieć, że zespół jest samowystarczalny i bardzo wszechstronny.
Koniecznie zobaczcie ich najnowszy klip , utrzymany w przyjemnym, vintage’owym klimacie lat 60.
Nowa płyta Omnibus łączy publikowane już wcześniej utwory z czterema nowymi kawałkami (w tym Engineers i Miracles). Album wprowadza w doskonały nastrój, momentalnie porywa uwagę słuchacza i przenosi do wakacyjnych wspomnień, starych zdjęć i znanych z opowieści rodziców lipców i sierpni, kiedy z trudem zdobywało się zagraniczną muzykę na wielokrotnie przegrywanych kasetach, trudno było dostać Coca-Colę, a papierosy były tanie! To taka letnia sielanka, dodająca energii i sprawiająca, że słuchacz czuje jakby wciąż miał 20 lat.
Zespół It’s July Already został laureatem X edycji konkursu Radia Kraków „Megafon” na najlepszy zespół z Małopolski. To doskonały dowód, że polski rynek spragniony jest dobrej jakości muzyki na poziomie zagranicznym oraz świeżości, niezdeformowanej przez chęć przypodobania się fanom popu i hałasu pozbawionego treści.Dlatego chłodnym grudniowym wieczorem, kiedy już znudzą się Wam kolędy i amerykańskie pastorałki, wydłubiecie z karpia ostatnie ości, a smętne plamy śniegu prędzej będą chciały zrobić z nas bałwana niż poddać się temu zabiegowi, na przekór zimie posłuchajcie płyty Omnibus! Załóżcie słuchawki, wyobraźcie sobie, że smartfon to walkman, zamknijcie oczy i dajcie się porwać energii tej muzyki, tańcząc po pokoju jakby właśnie zaczęły się wakacje.